sobota, 30 marca 2013

~~ Cz.1 ~~

Tak to ja Niall Horan Irlandczyk, zwyczajny człowiek któremu możesz powiedzieć wszystko i nikomu nie powie, mam uczucia, jestem bardzo wrażliwym chłopakiem o czym dowiesz się również w późniejszych sytuacjach. Mieszkam w niewielkim domu pod Londynem. Od rodziców wyprowadziłem się rok temu, tak dokładnie rok temu ponieważ tylko tutaj miałem możliwość się jakoś kształcić... jak ten czas szybko mija nie pomyślicie ? Ale wracając do mnie... mam 4 wspaniałych przyjaciół Harrego, Liama, Louisa oraz Zayna których uważam za braci i jedną dziewczynę na oku, mianowicie jest to Camilla, jest piękną blondynką o niebieskich oczach i śniado różowej cerze, niestety jest ona z tak jakby... hmmmm?  Wyższej półki ? Chyba tak można to nazwać, i nie umawia się z byle kim, właśnie oto chodzi... nie jestem bogaty, nie jeżdżę jakimś z najdroższych aut wręcz przeciwnie autobusem i czasem chodzę na nogach, ale przecież to jest życie.
W przeciwieństwie do mnie jej rodzice są dziani i spełniają każde zachcianki ich kochanej córki . Jest jedynaczką w końcu, więc nie dziwię się, że tak w koło niej skaczą, ale mniejsza z tym. Chodzę do 3 klasy liceum muzycznego, tak umiem śpiewać... rodzice, znajomi oraz brat powtarzali, że powinienem rozwijać swój talent chociaż ja wcale go nie dostrzegałem aż do chwili gdy...

*rok temu*

Ciągle dzwoniący telefon oraz promienie padające przez okno wprost na moją bladą jeszcze twarz obudziły mnie ze snu. Ślamazarnie wyjąłem rękę spod kołdry i sięgnąłem po nadal wydający odgłosy telefon...
-Halo ?

-Wstawaj! Szkoda dnia - krzykną Louis po drugiej stronie.

-Stary co się tak pieklisz, pali się czy co ? - powiedziałem dosyć niewyraźnie.

-Nie, nie, nie i jeszcze raz nie , nic z tych rzeczy, ale dzisiaj są przecież egzaminy do liceum muzycznego! Czyżbyś zapomniał ? - okazał lekkie zdziwienie.

-Yyyyy... Yyyy ja miałbym zapomnieć ? Nie właśnie wstałem i już się szykuje - wymyśliłem coś na poczekaniu, musiałem jakoś wybrnąć z tej dennej sytuacji.

-No to lepiej się szykuj za godzinę jesteśmy u Ciebie pod domem z chłopakami.

- Okej , do zobaczenia - wcisnąłem czerwoną słuchawkę nawet nie czekając na odpowiedź kumpla i wybiegłem z łóżka kierując się do łazienki.

Po drodze zabrałem ze sobą niebieskie rurki i czerwoną bluzkę gdy już dotarłem na górne piętro sięgnąłem ręką do klamki zdyszany, niestety jak na złość łazienka była zajęta.

-Kurcze Greg wyłaź ! - zdenerwowałem się. - Greg słyszysz mnie ? - pukałem jak opętany .

-Luzik Niall już wychodzę - otworzył drzwi mój starszy brat, nawet nie odpowiedziałem tylko wbiegłem jakby tornado do łazienki zatrzaskując za sobą drzwi.

Pół godziny później byłem już gotowy, zimny prysznic zrobił co trzeba z moim rozespanym ciałem, ostatnie poprawki przed lustrem i było wszytko dobrze, obróciłem się w stronę drzwi i zobaczyłem moją mamę opartą o ich futrynę ...

-Mamo co ja Ci już mówiłem 10x , nie wchodź do łazienki gdy jestem w niej ja ! Nie mam już 6 lat!

-Wiem, wiem jesteś już duży, ale zrobiłam to ostatni raz ponieważ od dzisiaj zaczynasz samodzielne życie kotku. - podeszła bliżej mnie szukając czegoś w kieszeni.

-Jak to samodzielne ? - spytałem zmieszany.

-O mam! - wyjęła coś ze spodni . - proszę - podała mi klucze do ręki.

-Co to ? - obejrzałem kilka razy dokładnie do koła .

-To są klucze do mieszkania.

-Mamuś to to ja akurat wiem, ale czyjego ??

-Twojego skarbie.

-Jak to mojego?

-Bo popatrz po śmierci ojca przekazałam kilka tysięcy na twoją książeczkę i postanowiłam nie dawno z twoim bratem kupić Ci jakiś mały domek na uboczu Londynu, abyś co dziennie nie musiał jeździć autobusem 30 kilometrów tam do szkoły, uznaliśmy że to dobry pomysł. Rodzice twoich przyjaciół już się o to zatroszczyli, ja również nie chciałam abyś był gorszy.

W tym momencie nic kompletnie nic do mnie nie docierało stałem jak słup soli... ale jak to ja ?  Sam? Nie wierzę jeszcze kilka dni temu nie było nas stać na bilet autobusowy a co dopiero dom ?

-Ale mamo przecież nas na to nie stać! - powiedziałem oburzony.

-Ej Niall przecież Greg pracuje , ja też utrzymamy się jakoś .

-Ale mamo nie ma mo... - nie dokończyłem bo mi przerwała.

-Ależ synku nie ma żadnego ale !

-No a...

-Cicho! Idź się lepiej spakuj bo ci czasu zabraknie !

Potulnie jak baranek, nie robiąc żadnych oporów poszedłem w stronę wyjścia z łazienki,

- " Przecież taka szansa zdarza się raz na milion w moim przypadku, jeszcze dotąd spałem w jednym pokoju z Gregiem a teraz mam szansę mieć swój własny pokój , kuchnię, salon, łazienkę jednym słowem cały
dom!- myślałem...

________________________________________________________________


Jest 1 część ;)

2 komentarze:

Myślę że się podobało więc dziękuję za komentarz to dla mnie bardzo ważne. ♥♥♥