poniedziałek, 5 sierpnia 2013

~~ cz.13 ~~

- Ja pierdole! - krzyknąłem zakręcając kurek i wstając szybko do pionu  - Powódź ! Jeszcze tego mi brakowało. - zdenerwowałem się.

Wyciągnąłem najpierw lewą potem prawą nogę i stanąłem na mokrej posadzce, woda sięgała mi do kostek, poza tym cała łazienka i przedpokój do pewnego stopnia były zalane. Goły stałem przed lusterkiem i patrzyłem do koła, otworzyłem szafkę z ręcznikami chwytając kilka i rozrzuciłem je po ziemi. Migiem wchłonęły wodę. Pozostawiły jedynie małe skupienia wody w niektórych miejscach. Schyliłem się i pozbierałem je po czym wycisnąłem wszystkie do pustej już wanny, chwilę po tym rozrzuciłem je znów tylko, że na przedpokoju. Było prawie że idealnie posprzątane, wziąłem mopa do ręki i starłem resztę wody z ziemi. Sprzątanie zajęło mi około godziny. Zegar wybijał północ...

-Gotowe ... - powiedziałem pod nosem wycierając się ostatnim suchym ręcznikiem z szafki, założyłem po tym ciuchy do spania.

Zgasiłem światło w  łazience, ruszyłem do pokoju zmęczony cały czas myśląc o tym dziwnym realnym śnie, miałem nadzieje że jeśli położę się znowu wszystko powróci. Rozłożyłem się na wersalce wyciągając zza niej 0,7, odkręciłem i łapczywie napiłem się bez przepitki " na lepszy sen " jak zawsze powtarzała moja mama gdy było źle, dziwne zawsze potrzebuje czegoś do przepicia. Odłożyłem zawartość na swoje miejsce, powieki same zaczęły się przymykać. Były bardzo ciężkie, nigdy takich nie miałem...

Obudziłem się o 12:00, nie miałem ochoty iść dziś na wykłady biologii i próbę z chłopakami, wolałem odpocząć od codzienności i poleżeć w zaciszu domu nie żegnając się z odwiecznymi przyjaciółmi poduszką, kołdrą i łóżkiem, chociaż raz od. Godziny mijały szybko 13, 15, 18, na mój telefon przychodziły tysiące sms- ów, ja nie odpisywałem, 19:00 no i ten dźwięk dzwonka do drzwi...

- " Nigdzie nie idę, mam na to wyjebane " - leżałem i leżałem, nie zamierzałem dawać najmniejszego znaku życia.

Po raz kolejny i kolejny...

-  Kurwa już idę widzę że zero prywatności - krzyknąłem zmierzając do drzwi.

Otworzyłem je a przed nimi ukazała się dziewczyna...

- " Camilla, jeszcze jej tu brakuje tej dziwki która pierdoli się w kiblu, prostactwo" - poniżałem ją w myślach żeby lepiej się poczuć, lecz ani to nie pomogło, uśmiechnąłem się fałszywie prosto w jej twarz, chociaż straciłem do niej już cały szacunek.

- Cześć - rzuciła się na mnie z ogromnym przytulasem, miałem problem z jej utrzymaniem bo dziś nic jeszcze nie jadłem co do mnie nie podobne, ledwo co sam stałem, ale nie powiem było to miłe nawet od takiej zdziry i podniosło na duchu.

-Cześć - ledwo co powiedziałem to słowo.

- Mogę wejść - spytała nadal wisząc na mnie.

-Tak ale puść już .

- Okej, - puściła po czym weszła ściągając buty na przedpokoju. - Łał fajny wystrój, sam urządzałeś ? - spytała zaciekawiona dotykając ciemnej boazerii.

- Nie, kupiłem już tak urządzony. Tak props, skąd wiedziałaś że mieszkam akurat tu ? Emmmm nie przypominam sobie żebym Ci mówił.

- Harry mi powiedział. To źle ? - odwróciła się mierząc mnie wzrokiem.

- Nie okej, właśnie... masz ochotę się coś napić, zjeść ?

- A masz wodę?

- A Może być malinowa ?

- Moja ulubiona haha-  uśmiechnęła się, a ja ruszyłem do kuchni.- Niall ?

- Tak ? - zapytałem lejąc wodę.

-Em... martwię się.

- O co?

-O Ciebie... - powiedziała stojąc w futrynie drzwi do kuchni.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nie pisałam tak długo bo byłam na wakacjach w Bułgarii, przepraszam. Przykro mi że zaniedbuję Because I Love You  :[



środa, 10 lipca 2013

~~ cz.12 ~~

Chwyciłem torbę, zamieniłem kilka słów z chłopakami, pod koniec rzuciłem krótkie " Do jutra " i wyskoczyłem z auta. Zawsze jestem taki zazdrosny ? No chyba tak. Cały dzień dawał mi sporo do myślenia.  Była godzina za dziesięć 21 : 00 ja nadal stałem wpatrując się w księżyc, jakbym był opętany, co 2 przechodzący gapił się na mnie jak na kogoś kim nie byłem. No tak nie ma to jak się zapatrzyć, założę się że każdy z was tak ma, tyle że u mnie trwało to dosłownie ponad godzinę . . .

" O MÓJ BOŻE " - pomyślałem wkurzony na maxa.- " Co za cholerny dzień " - wydusiłem z siebie, zmęczony już ruszając do drzwi z kluczami w ręce .

Otworzyłem je leniwie, tak samo zatrzaskując i zamykając na łucznik. Rzuciłem torbę na kanapę i idąc w stronę łazienki zrzucałem wszystkie części garderoby powtarzając sobie to jaki ja jestem dziwny. Odkręciłem letnią wodę która powoli zaczęła spływać do wanny i już po chwili ją wypełniła. Wszedłem powoli zamaczając nogi i nagle byłem już cały w wodzie, uznałem że jest jednak za zimna więc spuściłem trochę dolewając w tym samym czasie ciepły strumyk...  

- Chyba wystarczy - powiedziałem pod nosem

Kładąc swoje ciało zanurzyłem się cały, trwałem tak w bezruchu jakieś 30 sekund, niestety zabrakło mi powietrza i musiałem wynurzyć głowę. Położyłem ją tym razem na oparciu wanny. Zamknąłem oczy. Zacząłem marzyć, sami wiecie o czym. Byłem tak cholernie zakochany, nigdy w życiu tak nie miałem, nigdy. Po raz pierwszy nie wiedziałem co zrobić ... cisza ... cisza ...

- Niall ? Co ty tu robisz ? - odezwał się znajomy głos.

- Camill ? Skąd się tu wzięłaś ? ... 

- Tak przypadkiem wpadłam na pomysł żeby wyjść z Rikim. Przyznam się że często tego nie robię. - staliśmy w ciszy chwilę - a przepraszam pewnie nie wiesz kto to Riki, no mój pies. Tam jest - pokazała palcem za krzak . 

- Słodki, z resztą jak ty . - musiałem jej przysłodzić, niestety . 

- HAHAHA ..  jak ja powiadasz . - zaczęła zbliżać się do mnie robiąc kocie ruchy a ja nagle znalazłem się na łóżku ? ... dziwne.

Obudziłem się, raczej coś mnie obudziło, była to woda wylewająca się z wanny ...

__________________________________________________

Elo, C: 

Sorry za tak długą nieobecność, otóż miałam lapa w naprawie, tam akurat miałam zapisane hasło . Myślę że dalej czytacie i odwiedzacie tego bloga . Postaram się pisać częściej teraz i wiedzcie że nie zapomniałam o  "Because I Love you" 


~~ Kamilka ~~ 


środa, 1 maja 2013

~~ Cz 11 ~~

Podeszłem do lustra by zobaczyć moją zmęczoną od pracy twarz, odkręciłem kran i opłukałem ją lekko zimną wodą. Od razu poczułem się lepiej, moje naczynia krwionośne pobudziły się ... uuuuu za dużo tej biologii w tygodniu, myśle jak nauczyciel używając sformułowań jak Pan Blihelly. Wracając do tej całej sytuacji w łazience, no więc ruszyłem w stronę kabin toaletowych i weszłem do jednej gdy nagle usłyszałem dziwne jęki dochodzące z sąsiednej kabiny, na początku chciało mi sie śmiać ale potem zorientowałem się że to Dig i Camilla...

-" Jezu co oni tam robią ? " - pomyślałem załamany.

To było okropne! A Fuuuuuuu nie wiem jak można się pieprzyć w toalecie szkolnej! Nie wytrzymałem tych jęków i wyszłem z pomieszczenia, odechciało mi się wszystkich potrzeb fiziologicznych i zmnieniłem zdanie co do podwózki, ruszyłem szybko w stronę parkingu, Liam właśnie odpalał Jeepa...

-S T Ó J ! - krzyknąłem z drzwi budynku szkolnego .

-O Niall co jest? - pomachał mi Zayn . - Jedziemy do Louisa, jedziesz z nami ? 

-I ty się jeszcze pytasz przecież to nasz przyjaciel, jade - rzuciłem torbe na tyły i wskoczyłem do auta. 

Jechałem odłączony od świata i myślałem o mnie i po części o Camilli, nie wiem czy ona jest taka nie odpowiedzialna, czy co ? Bo sami pomyślcie gdyby nagle stało się to co omawialiśmy tamtym razem na biolce. OMG to wtedy by było, Camilla miałaby przesrane. Pewnie teraz stwierdziliście że jestem zazdrosny o Diga i chciałbym być na jego miejscu dlatego mówie takie bzdety. Nie po prostu boję się o nią co prawda nie przyjaźnimy się ani kolegujemy i jakiś tam bliższych kontaktów nie utrzymujemy, mijamy się tylko na korytarzu patrząc sobie głęboko w oczy tak, że każde chce coś powiedzieć lecz nie może, ale coś do niej dalej czuje nie da rady odkochać się w kimś tak z dnia na dzień, uczucie przemija stopniowo, wiem bo sam kiedyś tak miałem, spróbuje sie do niej zbliżyć i zobaczę co z tego wyjdzie muszę poprawić jej zachowanie, jest bardzo ładna i słodka ale zachwoanie nie to nie to na pierwsze wrażenie wydaje się dobrą miłą słodką dziewczynką ale potem daje w kość, zobaczymy co się wtedy stanie, no i dojechaliśmy wyszłem z auta i pobiegłem jako pierwszy ...

- Co mu się dzieje ? - podrapał się po głowie Liam .

-Nie udana miłość, złamane serce, kosz - wyliczał na palcach Harry . -Camill, jedno określenie i jedna choroba nieudana miłość - postawił hipoteze Harry doświadczony w tych rzeczach .

-Aha... czyli on ten teges ? - Spytał Zayn nieco zmieszany tą całą sytuacją.

-Tak trzeba z nim pogadać - stwierdził Liam.

Dotarłem do drzwi szpitalnych, po czym weszłem do nich i zaczepiłem pierwszą lepszą pielęgniarkę ...

- Przepraszam Panią, nie orientuje się siostra gdzie leży Loui... - nie dokończyłem bo ona odrazu się uśmiechnęła, była młoda ladna około 20 lat .

-Louis Tomlinson, ten słodki młodzieniec ? - zaśmiała się słodko .

-Tak. -odpowiedziałem krótko i jednoznacznie .

-Sala 587 proszę mu przekazać że przyjdę za 2 h zrobić mu badania. - tym razem przygryzła wargę i ruszyła bodajże w stronę recepcji.

Nie miałem czasu odprowadzać ją wzrokiem, chciałem tylko pogadać z Louisem zanim chłopaki znajdą tą salę gdzie leży nasz przyjaciel, a wiem że są okropni w orientacji w terenie hahaha. Przemieżałem korytarz mijając ludzi, pary, małżeństwa i mase innych przypadków orientacji seksualnej o których wole nie gadać...

-"587 O to chyba tu " - Zorientowałem się chyba za 4 razem kiedy przechodziłem koło tej sali.

Jeśli mnie to tyle zajęło to chłopakom zajmie jakieś 30 minut i zdąże porozmawiać z Louisem poważnie . Podeszłem do drzwi i zapukałem, w końcu usłyszałem jego słodki głos kochałem go bo zawsze był zaradny i chociaż popełniał błędy uczył się na nich.

-Proszę - powiedizał głośnym tonem Louis - Niall ? Co ty tutaj robisz myślałem że mnie nie odwiedzisz, Liam do mnie zadzwonił poweidział, że masz jakieś sprawy  Londynie, no nic gdzie reszta ... czego jesteś sam i... czego jesteś smutny ? -ostatnie zdanie powiedział potulnie jak baranek.

-Ahhhh no właśnie zakochałem się . - było mi smutno o tym mówić ale postanowiłem się poradzić mojego brata.

-Ajć, w kim ? 

-Kojarzysz tą Camille ? To ona tylko nie wiem jak zrobić pierwszy krok ... a i taka brunetka, młoda około 20 lat pielęgniarka mówiła że przyjdzie za 2h do ciebie na badania. Dziwnie się zachowywała jak o tobie mówiłem, ehhh nie ważne.

-A wiem, moja koleżanka z gimnazjum ... młodsza nie wiele, wracając do ciebie myśle że bądź sobą a ona to zauważy. Proste i logiczne - uśmiechnął się,

- Wiesz masz racje, a u ciebie co tam ? - od razu zrobiło mi się lepiej, odetchnęłem z ulgą prawdopodobnie potrebowałem chociaż tych 2 zdań do poczucia się lepiej.

Potem rozmawialiśmy chwilę aż przyszli chłopcy i tak zasiedzieliśmy sie do 20... aż nie przyszła Jasmin, to ta dziewczyna co spodobała się Louisowi. Powiedział nam bo gadaliśmy chwile o niej, potem pożegnaliśmy się i Liam odwiózł nas do domów ...

___________________________________________

THE END następny w niedziele może wcześniej .

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

~~ cz 10 ~~

No więc James na słuch o tej dobrej dla niego i nas wieści wybiegł z sali i zaczął krzyczeć jakieś dziwne słowa w języku jak się nie myle japońskim ? Tak uczył się japońskiego, tylko on jako jedyny w szkole potrafił w miarę dogadać się z japończykami hahah to tak fajnie brzmi, no właśnie brzmiało to tak ...

- Sztosztoch ałatasinimini jokata mokiero Ładaa Szusto noastocho ninutta ! 

Hahahah jak to teraz wspominam to jest całkiem śmieszne, najfajniejsze było to że gdy to przetłumaczyłem w  tłumaczu wyszło że na nasze powiedział ...

- " Ludzie słuchajcie mnie ! Dostałem się do One Dierction ! "

Czy nas zespół był aż tak sławny ? Hhaha no właśnie w tym liceum na pewno . Wtedy przy drzwiach pojawiła się Camilla, piękne oczy, włosy, twarz, usta i po prostu wszystko, IDEALNA ! Tak! Mimo tego że była dla mnie taka obojętna i oschła, czsem krzywo na mnie patrzyła, momentami może była zazdrosna, bo dopóki my nie pojawiliśmy się jej zespół Little Love był na tym stanowisku co One Direction teraz, rozumiałem ją. Wracając do tego momentu w którym stała w drzwiach od sali gimnastyczniej i jej zapach słodkich perfum wypełnił całe to wielkie pomieszczenie...

- Podoba Ci sie nie ? - podszedł do mnie jakiś chłopak który zbierał nasz sprzęt z przesłuchań.

-Emm skąd Ci to do głowy przyszło! - zaprzeczyłem absurdalnie, to była nasza tajemnica, mówiąc nasza miałem na myśli naszą piątkę nie wliczając w nią Jamesa i nie miałem zaiaru by ktoś się o tym przypadkiem dowiedział, co potem odniosłoby szokujące doświadczenie gdyby cała szkoła o tym plotkowała na każdej przerwie  .

-Spoko stary luzik, widze jak na nią patrzysz, ale masz pecha bo ta laska jest moja - pokazał palcem na swoją pierś składając perkusję .
-Pffffff i tak nie miałem zamiaru podejść bliżej - zbulwersowany odszedłem, lecz nie minęła chwila a już powrócilem spowrotem.

Nieznajomy zaśmieła się pod nosem ...

- Jestem Diego, Diego Morgan, możesz mówić Dig każdy tak na mnie mówi - zaśmiałem się pod nosem bo patrząc się na niego i słysząc jego ksywę która w ogóle nie pasowała do jego wyglądu... to było rozbrajające ! Hhahahahah - z czego się tak śmiejesz... z resztą nie ważne a ty jesteś Niall no nie ? 

-Tak, miło poznać - podałem mu rękę i przyjaznym gestem tak oto zaczęliśmy się kolegować .

-Czego składasz nasz sprzęt ? -zdziwiony ocuciłem się z tego całego wstępu pomiędzy nami .

-A wiesz Dyro mi kazał, rozrabia się to się ma za swoje - pomachał ręką - z resztą nie ważne! Dobra to na tyle - włożył ostatnią skrzynie z instrumentami do kantorka . - to ja lecę Joł ziom ! - krzykną wymijając Camille i łapiąc ją przy tym za nogę, ona cały czas nas a raczej jego obserwowała, poszła dopiero wtedy gdy on wyszedł .

Pomyślałem że warto iść do łazienki przed dosyć wystarczająco długą drogą do domu i rzuciłem tylko krutkie " CZEŚĆ " chłopakom ...

-Ej Niall! - Liam zawołał mnie gdy szedłem w stronę drzwi.

- Nom ?

- Może Cię podwieźć mam auto Louisa ? Pożyczył mi bo uznał że jestem najbardziej odpowiedzialny - stwierdził dumnie.

- Nie dzięki mam kilka spraw w Londynie wiesz takich tam związanych z domem i zakupy muszę zrobić, nie będę zawracać głowy chłopaki trzymajcie się !

Nie czekając dłużej na odpowiedź wyszedłem z sali, byłem wkurzony na tego DIGA który zakopał moje szanse na Camille . 

-"Kurwa no! Dlaczego świat jest taki dziwny ! " - kopnąłem w drzwi od ubikacji i weszłem do nich ...

_____________________________________----

No więc następny trochę zaskakujący! Hhahaha bd się dziać.  



sobota, 20 kwietnia 2013

~~ Cz 9 ~~

Po następnych 15 minutach do sali weszła nasza zguba, gdy go zobaczyłem zaczęło mi się robić słabo i Bóg wie jak jeszcze...

-" Kurczę ! Co on ze sobą do cholery zrobił ?" - pomyślałem zły jak osa

Oko miał podbite, z wargi leciała krew ! Cały brudny, od stóp do głowy... To nie był Louis którego znam ! Ciekawy byłem co on zrobił ze sobą, wyrażenie " zwykłe pomiotło " nie określa tu nic, gdyż wyglądał jak jakaś od wieków nie myta szmata o mój Boże co on ze sobą wtedy zrobił. Ja sam nie wiem ... Ale potem wszystko wyszło na jaw ...

-Panie Tomlinson ! Proszę usiąść - wskazał Pan Blihelly - czy wszytko w porządku? Trzeba zadzwonić po pogotowie - sięgnął ręką do kieszeni .

-NIE -Louis pokiwał przecząco głową - proszę zawołać pielęgniarkę ! Bardzo Pana proszę !- błagał o litość.

-Czy Pan już całkiem upadł na głowę ? Ma Pan przecięcie o długości  ok 2 cm, podbite oko oraz rozciętą wargę i Pan śmie mi mówić " Proszę zawołać pielęgniarkę " ? Dzwonie po pogotowie i ani żadnego ale ! - powiedział mój ulubiony nauczyciel.

Louis opowiedział całą historię kiedy Pan Blihelly dzwonił po karetkę i czekaliśmy na nią, tak na prawdę nasz bystry kolega migdalił się do jednej z 1 klasowych DIV, mało to ona była zajęta, chłopak który był z nią związany urządził mu przemeblowanie na twarzy. Niemądry Louis będzie miał nauczkę! Potem karetka go zabrała i w tedy zdałem sobie sprawę że nie mamy nikogo na zastępstwo jego miejsca w zespole, ponieważ Louis był doszczętnie zlany i nie mógł ruszać się z domu przez jakieś 2 tygodnie które spędzi z mamą która się nim zaopiekuje, a my już za 7 dni będziemy mieli występ ! I co tu robić ?
No więc zorganizowaliśmy takie tam wiecie przesłuchanie na zastępstwo Louisa w zespole gdyż bez tego 5 głosu ani rusz z naszym kawałkiem What Makes You Beautiful którą sami wymyśliliśmy i  mieliśmy zagrać na tego rocznym balu, pierwszy największy hit w historii naszej szkoły i oczywiście najważniejszego naszego zespołu, no więc wracając do przesłuchania , trwało ono przez 3 dni i mogli brać w nim udział tylko uczniowie naszej szkoły...

-NASTĘPNY ! - wołał Harry.

-Hazz ! Nie piekl się tak on był całkiem dobry no nie Zayn ? - pytał Liam.

-NIE ! ON BYŁ OKROPNY NIE PASOWAŁ DO TEJ PIOSENKI. - wyrażał swoje zdanie Zayn.

-Masz racje on był okropny ! Kogo ja oszukuje . - przyznawał się do błędu Liam.

I było tak samo przez następny dzień dopóki nie zjawił się James Dixon, jego głos by taki ładny miły i sprzyjający tej piosence więc nie czekałem ani chwili dłużej i powiedziałem to ...

-" BIERZEMY CIĘ ! "

...

________________________________________
Następny jutro albo na tygodniu . :*